Inter Warszawa - MKS Polonia Warszawa

Inter Warszawa - MKS Polonia Warszawa

Inter Warszawa 1 : 3 MKS Polonia Warszawa

W niedzielny wieczór kończący długi weekend rozegraliśmy spotkanie przeciwko Polonii. Po raz kolejny pomimo wyraźnej przewagi przegraliśmy. Już na początku spotkania mieliśmy dwie stuprocentowe szanse. Najpierw po akcji w prawym sektorze boiska jeden z naszych napastników minął się z piłką w sytuacji sam na sam, a około dziesiątej minuty meczu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z czterech metrów głową strzelał Piotr Spinek, ale zrobił to na tyle słabo, że bramkarz zdążył przebiec 3 metry i złapać powoli lecącą piłkę.

W 15 minucie miała natomiast miejsce sytuacja kuriozalna. W niegroźnej sytuacji po dośrodkowaniu "do nikogo" jednego z przeciwników, Nuno Bernardes próbując wybić piłkę poza boisko trafił w słupek naszej bramki. Odbita piłka trafiła na 11 metr pod nogi napastnika Polonii, który swojej jedynej szansy w pierwszej odsłonie meczu nie zmarnował.

Do przerwy mieliśmy jeszcze kilka sytuacji. Najgroźniejsze z nich to sytuacja sam na sam z bramkarzem, po której piłka trafiła w boczną siatkę, oraz bezpośredni strzał Łukasza Węgrzyniaka z rzutu wolnego, wybity końcami palców przez bramkarza na rzut rożny. 

W przerwie w zespole rywali nastąpiła podwójna zmiana, która wniosła sporo jakości. Wprowadzony zawodnik z numerem 9 już w 50 minucie pokonał "Karasia" strzałem spoza pola karnego w prawy dolny róg bramki. Po tym golu nastąpiła zmiana (Jankowski za Kosieradzkiego) i znów odzyskaliśmy inicjatywę, ale długo nie mogliśmy jej sfinalizować. najpierw na 3 metrze pola karnego MKS'u po dośrodkowaniu minęło się trzech naszych zawodników, a w kolejnej prawie identycznej sytuacji nasz napastnik. Na szczęście do 3 razy sztuka. w 65, przy aucie na naszej połowie nastąpiła zmiana bramkarza w Polonii. Uchroniła ona podstawowego bramkarza przeciwników przed stratą czystego konta, bo po wznowieniu Tomasz Tomczykiewicz wprowadził piłkę na połowę przeciwnika i podał do Michała Kleindiensta. Ten minął skrzydłem lewego obrońcę rywali i po raz kolejny dośrodkował idealnie poza zasięgiem bramkarza. Całą akcję sfinalizował Pablo. Po tej bramce nasze ataki jeszcze przybrały na sile, ale naraziło nas to na kontrataki. po jednej z naszych akcji MKS ruszył z kontrą. Z pozornie niegroźnej akcji jeden na pięciu w bocznej strefie pola karnego zawodnik rywali postanowił oddać strzał w krótki słupek w którym stał nasz bramkarz. Niestety piłka przeleciała tuż nad jego głową i zatrzepotała w siatce. do końca meczu walczyliśmy o wyszarpanie chociaż jednego punktu, wprowadzani byli nowi zawodnicy, ale pomimo stworzenia sobie kolejnych sytuacji nie potrafiliśmy umieścić piłki między słupkami rywala, i do końca spotkania nie wydarzyło się już nic.

Szkoda spotkania i punktów, bo gdyby nasza skuteczność była na połowie poziomu rywali (5 strzałów, 3 bramki) to spokojnie wygralibyśmy ten mecz. Niestety w piłce liczą się gole a nie strzały.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości